Wybrali się czajką za morze



Wybrali się czajką za morze

Nie tylko ubiór „Ludów Morza” jest dla nas interesującą wskazówką ich pochodzenia, ale również parę innych szczegółów widocznych na reliefach w świątyni Medinet Habu.



Najważniejsze znajdziemy na reliefach z bitwą morską i wizerunkach okrętów.
Różnią się one wyraźnie od kształtu okrętów egipskich i to przede wszystkim tym, że są one absolutnie symetryczne. Patrząc na ich zarys nie możemy odróżnić tego, gdzie znajdował się ich dziob a gdzie rufa.


Jest to bardzo ważny szczegół, ponieważ ten typ statku morskiego jest rzadkością.

Jedynymi którzy konsekwentnie stosowali taki typ budowy okrętów byli Słowianie.

Tego typu statki przetrwały aż do czasów prawie że współczesnych i najbardziej znanym przykładem są kozackie i serbskie czajki.


Na kolejnym rysunku widzimy konstrukcję z czasów w których stosowano armatę, ale mimo to w każdej chwili można było przenieść ster z rufy na dziob i dokonać zwrotu, zmieniając kierunek poruszania się o 180°.



To było właśnie główną zaletą tego typu łodzi i przyczyną przewagi nad innymi typami łodzi i okrętów w warunkach walki abordażem.

Charakterystyczne zakończenie dziobu i rufy tych statków nie było więc związane z elementami ozdobnymi, tak jak u Egipcjan, ale stanowiło konstrukcję mocowania steru. Oczywiście nie jest wykluczone, ze kształt tej konstrukcji nawiązywał do wyglądu ptasiego dzioba co podkreślano jeszcze odpowiednim zdobieniem.

Bardzo ciekawą analogię znajdziemy w postaci ceramicznej figurki wozu znalezionego w miejscowości Dupljaja w Serbii. Przednie kolo wozu jest zamocowane w ten sam sposób w jaki mocowano ster na czajkach Ludów Morza.


Wyjaśnia to dlaczego łodzie kozaków na Dnieprze i Serbów na Dunaju nazywano czajkami, ponieważ mocowanie steru miało kształt ptasiego dzioba.

Co ciekawe samo określenie przedniej części okrętu jako dziób jest również bardzo wymowne i z całą pewnością pochodzi z czasów kiedy ta nazwa oddawała realny wygląd łodzi.

Tak więc i w tym wypadku powiązania ze Słowianami są nie do przeoczenia.

Kolejnym elementem z reliefów są charakterystyczne pojazdy ciągnione przez woły na których poruszały się rodziny wojowników.


Ten typ wozu nie zmienił swojego wyglądu przez tysiąclecia i występował również na terenie Polski, co znalazło swoje odbicie w legendzie o Piaście.



Ostatnim argumentem jest wygląd mieczy stosowanych przez te plemiona.


Otóż rozprzestrzenienie znalezisk tej broni w Europie jest bardzo charakterystyczne i wskazuje na ich koncentrację w rejonie ujścia Łaby i na półwyspie Jutlandzkim


Dla porównania rozprzestrzenienie słowiańskiej haplogrupy R1a z mutacją Z284 w Europie. Wnioski nasuwają się same.



Najbardziej spektakularnego znaleziska takich mieczy dokonano w miejscowości Nebra razem z pierwszym kalendarzem astronomicznym w formie „Dysku z Nebry”.



Zastanawiające jest to, że „polscy” historycy ignorują te zależności kompletnie, posuwając się nawet do kłamstw na temat rozprzestrzenienia technik metalurgicznych w Europie i z uporem maniaka sugerując prymat bliskowschodniej „kolebki cywilizacyjnej”.

Oczywiście decydującymi dowodami są jednak same teksty inskrypcji w której Egipcjanie zanotowali nazwy, pod którymi plemiona Ludów Morza były im znane.
Pierwsze wzmianki znajdziemy na steli Merenptaha datowanej na rok 1208 p.n.e. Napis ten poświęcony jest opisowi zwycięstwa faraona Merenptaha nad agresorem atakującym zachodnią część delty Nilu.


Ze zrozumiałych względów polska wiki poświęca prawie cały artykuł spekulacjom na temat zapisania w tym tekście po raz pierwszy nazwy Izrael, a właściwy temat inskrypcji pomija kompletnym milczeniem.

W tej inskrypcji chodzi oczywiście w pierwszym rzędzie o wygraną Egipcjan w wojnie z......?

No właśnie z kim?

Już w tym momencie zaczynają się problemy, bo historycy zachodni i „polscy” uparli się aby interpretować nazwy własne plemion i postaci tak, by pasowało to do ich religijnych wyobrażeń, a te oczywiście nie przewidują czegoś takiego jak istnienie Słowian 3200 lat temu.
Już w pierwszych wyrazach tego tekstu zaczynają się przekłamania.
Początek tekst interpretowany jest jako zwrot: „ten który podbił Libię”

transkrypcję tych znaków zapiszemy jako (fch rbw)

Spółgłoski RBW (Egipcjanie nie odróżniali R od L) czytane są przez historyków jako Libu ewentualnie Lebu i słowo to miało oznaczać Libię, a więc sąsiadującą z Egiptem od zachodu część Afryki.

Taka interpretacja jest jednak fałszywa, ponieważ przeczy temu wygląd wojowników tego plemienia



ale doskonale pasuje do wyglądu Słowian zachodnich z rejonu Łaby.


Co pociąga za sobą inną interpretację zapisu w postaci słowa Laba i oznacza nazwę słowiańskiego plemienia które jako pierwsze podbiło wybrzeża Afryki i którego pierwotne siedziby znajdowały się nad rzeką Łabą. Jest to typowy dla Słowian sposób nazewnictwa i korzystania z nazw geograficznych dla określenia mieszkającego na danych terenach plemienia.

Taka interpretacja pasuje idealnie do poprzednio omówionych analiz i jest ich dalszym logicznym rozwinięciem.

Łabianie jako pierwsi spośród słowiańskich plemion uderzyli na południe przemieszczając się przez Alpy i Półwysep Apeniński do Afryki, i osiedlili się na  terytoriach późniejszej Kartaginy. Te tereny stały się bazą wypadową dla ich wypraw wojennych na tereny Egiptu.

Wyprawą opisaną na steli Merenptaha dowodził ich władca Meryey. Tak przynajmniej zinterpretowano napis o transkrypcji (M-r-y-yw-y). Meryey miał być synem Dedy (Dy-d).
Przypomnijmy sobie teraz co odkryłem analizując „grecki” mit o Ikarze.


Oczywiście autor inskrypcji nie rozumiał języka słowiańskiego i przypisał słowiańskiemu określeniu na ojca (deid) znaczenia imienia rodziciela władcy Łabian. Do tego tematu wrócimy zresztą w dalszej części naszych rozważań.

Również imię Meryey jest przez historyków przekręcone i brakujące samogłoski są inne. Jeśli wstawimy je w prawidłowej formie to otrzymamy imię Mirosław, które dla Egipcjan w tej formie było niewymawialne dlatego zapisali je jako (M-r-y-yw-y).

Dla tych którzy się teraz oburza tym, że przywołuję tu imiona słowiańskie w formie współczesnej mogę tylko odpowiedzieć w ten sposób, że podam tu przykład z innego krańca Ziemi, z przełomu er.

Chodzi o państwo Paratava w północnym Pakistanie i jego rządzącą dynastię.


Imiona tych władców to:
Yolamir (Jaromir)
Bagamir (Bogamir)
Hvaramir (Chwalimir)
Mirahvar (Mirowar)

a więc nie różniące się od współczesnych słowiańskich (polskich) imion.

Świadczy to o tym, ze Słowianie Europy Środkowej zachowali nie tylko ciągłość językową od czasów najdawniejszych, ale również swoją ciągłość kulturalną. Dlatego nie należy się temu dziwić temu, że odczytując inskrypcje Traków natrafiłem na słownictwo tak bardzo zbliżone do współczesnych języków słowiańskich. 



Oczywiście na temat kultury Paratava i jej władców nic w języku polskim nie znajdziemy.

„Nasi” historycy bardzo dbają o to aby Polakom nie mieszać w głowie. Jeszcze wpadną na pomysł, że wcale nie są potomkami zniewolonych dzikusów. Za to są też sowicie opłacani przez ich zachodnioeuropejskich sponsorów (czytaj oficerów prowadzących) i mogą prowadzić „badania” i „wykopaliska” a to nad Morzem Śródziemnym a to w Egipcie pod warunkiem niszczenia wszystkich niewygodnych śladów, tak jak to zresztą czynią już od dziesięcioleci w Polsce.

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Szukaj na tym blogu